Jak to było...

27.09.2014

3 komentarze:
Cześć Wszystkim!
   Po dłuższej przerwie wracam do pisania notek, miałam wyjątkowo mało czasu przez co zaniedbałam nieco bloga- PRZEPRASZAM. Szkoła, zajęcia, dom..to wszystko zaowocowało tym. Jednak wracam z nową siłą i nowymi pomysłami. Liczę, że się Wam spodobają.


Dzisiaj krótko o moim testowaniu produktów od firmy Marion.
   Jakiś czas temu zapisałam się do klubu recenzentek na stronie firmowej. Nawet nie liczyłam, że tak szybko otrzymam cokolwiek do testów. W skład przesyłki wchodziło:


  •    Olejek orientalny-regeneracja włosów.(jojoba, słonecznik)
  •    Płyn do stylizacji włosów- Zwiększona objętość, włosy uniesione od nasady, świetlisty połysk.
  •    Olejek arganowy do kąpieli.
Szczerze? Jestem zachwycona produktami które otrzymałam!

Zacznę od olejku do kąpieli- skóra po nim jest delikatna, miękka oraz nawilżona. Posiada, hmm, dosyć oryginalny zapach jednak jest on przyjemny. Saszetka, którą wykorzystałam ostatnio, w zupełności starczyła na jedną kąpiel. Gdy wejdzie do sprzedaży na pewno będę kupować częściej.


Płyn do stylizacji włosów-Mimo, że nie zawsze używam kosmetyków do stylizacji ten jest naprawdę przyjemny. Lekka mgiełka, spore opakowanie. Włosy dosłownie nabierają objętości-przynajmniej w moim przypadku- a przy tym cudownie pachną!


Moja miłość- Olejek orientalny do regeneracji włosów- kocham go miłością prawdziwą i ciepłą! W połączeniu z odżywką z Pantene  działa cuda! Moje włosy nigdy nie były w tak genialnym stanie. Nawet końcówki odżyły. Te kilka kropel płynu naprawdę magiczne. Polecam każdemu.

Haul zakupowy- kosmetyki.

18.09.2014

8 komentarzy:

    Kto nie był w drogerii, ten nie wie ile przetracić pieniędzy tam można. Ja byłam i aż się za głowę złapałam przy kasie. Ale czego się nie robi dla takich smakowitych rzeczy jakie kupiłam.
Chodziły za mną od dawna, więc tym bardziej byłam świadoma ich zakupu chociaż nie powiem, dwa kosmetyki złapałam widząc tylko przelotnie na jakimś blogu.

   Jestem też zachwycona, bo dostałam się jako testerka produktów firmy Marion. Otrzymałam kilka drobiazgów do pielęgnacji włosów, byłam naprawdę zaskoczona, nie spodziewałam się tego.


Skromnie, ale mimo wszystko jestem zadowolona z kosmetyków jakie kupiłam, mimo, że mam je zaledwie kilka dni.

Włosy.

Odżywka do włosów firmy Pantene z serii intensywnej regeneracji.-system błyskawicznie usuwający oznaki uszkodzeń. Do włosów słabych, zniszczonych.
   Przyznam szczerze, że nie wierzyłam początkowo w zapewnienia producenta. Że niby błyskawicznie? I niby moje zniszczone, ciągle farbowane oraz niedawno rozjaśnione włosy będą w lepszym stanie? Cóż, zobaczymy. Nawet nie wiecie jak szczęka mi opadła gdy po pierwszym zastosowaniu moje włosy na następny dzień były delikatne, miękkie, nie puszyły się a w dodatku były proste. Nawet rozjaśnione ombre było odżywione. Jestem zdecydowanie na tak i kupię ponownie.

Olejek rycynowy na "porost włosów". Cóż..po pierwszej akcji z maską(żółtka, odżywka, olejek) były w okropnym stanie, przesuszone i bez życia. Mam nadzieję, że po używaniu, jak większość blogerek, na jedynie skórę głowy mam nadzieję zauważyć rezultaty.

Twarz.
Co tu dużo mówić, płyn jak płyn. Jak dla mnie dobrze sprawuje się, kupiłam go w biedronce więc i jego cena nie była mega wielka. Poprawnie i szybko zmywa warstwę tuszu do rzęs, nie drażni oczu a przy tym ma ładny zapach.


Jeden z lepszych(i tańszych) tuszy jaki posiadałam. Ładnie kryje, świetnie rozdziela włoski. Dwie warstwy i z moich krótkich rzęsek robi potężny efekt doklejenia-który mi osobiście-podoba się.
Wracając do rozdzielania włosków, zawsze i tak posiłkuję się szczoteczką. Nie lubię efektu pajęczych łapek.

I dwie pomadki do ust. Klasycznie carmex- jeden z najlepszych i chyba moich 'must have' zawsze! Nawilża, koi popękane wargi a przy tym nieziemsko pachnie.(szkoda, że też nie smakuje tak)
Oraz nowość od firmy Rimmel- Baby Lips w kolorze Pink punch. Zdecydowanie jedna z przyjemniejszych pomadek. Nie używam jej długo, więc nie mam dokładniejszego porównania, na pewno w przeciwieństwie do carmexu daje nam kolor.

I na koniec nieco zapachu. Moja nowa, kwiatowo-ciepła mgiełka od Playboy'a . Idealna, nie tak ciężka jak wcześniejsze używane przeze mnie perfumy. Dziewczęca i na co dzień.

Pielęgnujemy słono-słodko.

15.09.2014

Brak komentarzy:
Cześć wszystkim!
Jak samopoczucie? Mam nadzieję, że tak dobrze jak u mnie. Mimo tego, że szkoła daje mi się we znaki staram się nie dołować i cieszyć się spokojnym, wolnym życiem. Grunt to pozytywne myślenie kochani!

   W dzisiejszej notce pragnę przedstawić Wam cudowny peeling z naturalnymi kryształkami soli i cukru. Zakochałam się w nim od pierwszego użycia. Dosłownie.
 Osobiście posiadam peeling z olejem arganowym i figami, jednak w ofercie można znaleźć jeszcze 6 innych rodzajów, takich jak:
  • rumianek i imbir
  • masło shea i zielona kawa
  • róża piżmowa i zielona herbata
  • miód i rooibos(czerwonokrzew)
  • drzewo herbaciane i zielona glinka
  • żurawina i malina moroszka
Trochę specyfikacji od producenta:
   Opis: Scrub cukrowo - solny. Naturalne kryształki cukru i soli. Oczyszczanie, pielęgnacja, orzeźwienie, aromat, relaks dla ciała i zmysłów. Delikatne  złuszczanie naskórka, poprawa mikrokrążenia. Gładka i miękka skóra.
   Zawartość: 300ml
   Cena: 15,99zł(według strony sklepu greenpharmacy.pl)

Według zaleceń producenta peeling należy stosować 1-2 razy w tygodniu, osobiście się tego trzymam. Powiem szczerze jak na peelingi które używałam, ten zdecydowanie wygrywa. Efekt nie jest chwilowy. Skóra staje się miękka, delikatna a przy tym nawilżona i tym samym odżywiona.
Konsystencja miękka, pod wpływem ciepła rozpuszcza się przyjemnie łącząc się z drobinkami soli i cukru, które masują nasze ciało.
Aktualnie posiadam jeszcze sporo w opakowaniu, ale po skończeniu, kupię ponownie.

Kolorowo mi!

13.09.2014

19 komentarzy:

   W dzisiejszej notce postaram się przedstawić Wam moje magiczne pudełko lakierowe, przez jakiś czas uzbierało mi się kilka sztuk, parę rozdałam, a część otrzymała moja mama.
   Nie posiadam szczególnych gustów co do kolorów, po prostu odcień jaki wpadnie mi w oko jest kupowany, bądź też ląduje na moich paznokciach. Jednak gdyby zagłębić się w moją prywatną "kolorologię" w chłodniejsze miesiące używam kolorów ciepłych, pastelowych a czasem nawet neonowych, natomiast w upalne stawiam na ciemne barwy.

   Moją ukochaną i chyba najlepszą firmą lakierową oraz kosmetyczną jest Golden Rose.
Szeroka gama odcieni, pojemności, krycia, matowienia. Po prostu wszystko czego można chcieć od lakieru. A w dodatku jaka cena, na każdą kieszeń.
   Odkryłam całkiem przypadkiem i zostałam na dłużej, moją ulubioną serią jest ta z grubym pędzelkiem(Rich Color) idealnie i szybko rozprowadzającym lakier.
   Dodatkowym plusem jest to, że bardzo szybko schnie, nie trzeba się obawiać, że po dwóch warstwach coś nam popsuje idealną kreskę.
   Co do "życia" lakieru na paznokciach. Przy moim jeździeckim trybie, w ciągłym użyciu dłoni, przy zabezpieczeniu lakierem bezbarwnym w stanie dopuszczającym potrafią się utrzymać nawet do 3-4 dni, jeśli nic nie robimy nawet tydzień. Jest to dla mnie zadowalający wynik.

Specyfikacja:
Pojemność: 10,5 ml
Kolory: cała gama. (kliknij)
Cena: 6,90zł (według sklepu internetowego, ja z reguły płaciłam od 7 do nawet 10zł)
Gdzie można kupić? Trzeba szukać wysepek GR w centrach handlowych, lub zamówić przez stronę internetową www.goldenrose.pl


Przejdźmy do mojej skromnej kolekcji.

Czarny: 35, fiolet: 27, nude: 05.

Mięta: 44(posiada drobinki), zieleń(morska): 18.

Neonpink: 07, srebrny: 20.

Oraz coś nieco innego, lakier bezbarwny z drobinkami brokatu lub czegoś na wzór "pociętej" płyty CD.
Seria Carnival: 01. Seria Jolly Jewels: 101.


A jaka firma jest Waszą ulubioną? Jakie kolory preferujecie? 

Sprzęt fotograficzny.

12.09.2014

6 komentarzy:
W tym dziale zaprezentuje Wam, sprzęt jakim wykonuje zdjęcia na mojego bloga.


   Jako puszkę, posiadam amatorską lustrzankę firmy Nikon D3000, służy mi dzielnie już ładnych parę lat. Prosta obsługa, łatwe wykonywanie zdjęć, intuicyjne ustawienia. Nawet moja mama potrafi obsłużyć ten aparat i zmieniać w nim najprostsze parametry.


   Aktualnie w swojej "kolekcji" posiadam 3 obiektywy. Pierwszy jest to:

~Zoom 18-105, f/3.5-5,6
Teoretycznie robię nim zdjęcia rzadko, jest dosyć ciemny, ale spokojnie nadaje się do fotografii sportowej oraz portretowej.

~Kolejnym obiektywem, który jest niemal non stop przymocowany do body to klasyczne 50mm f/1.8. Znakomity oraz plastyczny obiektyw, ostrzy poprawnie, nie ma z nim problemow typu przeskakująca ostrość. Najlepszy zakup.


~Posiadam jeszcze starego Heliosa 52mm f/2.0 jednak nie zrobiłam mu zdjęcia. Obiektyw manualny-bez potwierdzenia ostrości. Polecam dla tych, którzy chcą zacząć pracować ze stałkami. Uczą pokory i sumienności.


DODATKOWE AKCESORIA.

Lampa błyskowa Nissin Di866 II Prof.-poprawny błysk, nie przepala zdjęć, nawet tryb automatyczny ustawia poprawne parametry, manualnie-można zrobić ze światłem co tylko się chce.

Na nowość.

11.09.2014

Brak komentarzy:
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie na moim nowym blogu.
Przejdę do krótkiego konkretu, aby nie zanudzać wszystkich tutaj zgromadzonych.

   Jego głównym tematem będzie moje życie, kosmetyki jakich używam, genialne ubrania oraz mój konik-kącik fotograficzny.
Wszystkie wymienione rzeczy są moją pasją, uwielbiam wszystko co związane z modą, na kosmetyki świecą mi się oczy a fotografia..to moje największe hobby będące ze mną nieustannie od 6 lat.
Będę zamieszczać porady, testy oraz inne ciekawostki. Dla każdego coś miłego. Mam nadzieję, że i Ty również znajdziesz tutaj coś dla siebie.


Już jutro pierwsza szczegółowa notka.

Współpraca.

Brak komentarzy:
Zapraszam do współpracy z moim blogiem.
Jestem młodą dziewczyną, która od siebie zapewni rzetelne przetestowanie produktu, znakomitą oprawę graficzną jak i fotograficzną oraz długie i wyczerpujące notki.
Zainteresowane firmy proszę o kontakt email- pani.gretkaa@gmail.com